sc Agonia bogów: schyłek mitologii: Wstęp
Layout by Scar

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wstęp

                Szykowała się potężna wojna. Aniołowie tylko czekali w swoim obozie na rozkaz wodza, aby zaatakować. Jednak ich wódz czekał na informację od pewnego zwiadowcy, a raczej zdrajcy ich wrogów.
                Nagle bez uprzedzenia do namiotu wszedł mężczyzna ze swoim łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
                - Nauczyłbyś się pukać! - warknął na niego archanioł.
                Nie podobało mu się, że wygrana tej wojny zależała od byle jakiego bożka, który postanowił zdradzić swoich rodaków. To on był wodzem, on miał dowodzić armią aniołów. To zwycięstwo całkowicie miało zależeć od niego. Jednak tak nie było, bo sprawy się skomplikowały i jedyną deską ratunku został ten człowiek, a raczej mitologiczny, pogański bóg.

                Bóg westchnął, po czym wyszedł z namiotu. Archanioł na to przetarł twarz swoją ręką. Był już zdenerwowany i sprzykrzyły mu się głupie żarciki pomocnika.
                - Puk, puk - zawołał bożek uderzając pięścią w materiał namiotu.
                - Daruj sobie! - ponownie warknął archanioł.
                - No, co? Kazałeś zapukać, a że nie ma w co, to sam musiałem stworzyć dźwięk, prawda? Nie wiem, o co się czepiasz, Michale - rozłożył niewinne ręce.
                - Kłamco, nie mam dzisiaj humoru na twoje głupie żarty, więc sprężaj się. Im krócej tu będziemy, tym lepiej.
                - Tak, tak. Wiem, zależy wam na podbiciu Asgardu, tak samo jak na pozostałych światach - przewrócił oczami, po czym spoważniał.
                Archanioł Michał z wielką uwagą słuchał wszystkich nowin Kłamcy, zdrajcy Asgardu. Wymyślił prosty plan zaatakowania od powietrza, lecz Kłamca odwiódł go od tego mówiąc, że Asgardczycy na pewno będą się właśnie tego spodziewać. Zaproponował tradycyjny atak od gościńca przez główną bramę. Przeciwnicy będą spodziewać się ataku z powietrza, dlatego nie będą dobrze pilnować bram, w dodatku zaatakowanie z głównej strony, czyli dziedzińca, to samobójstwo, dlatego nikt, a nikt nie będzie się spodziewał właśnie czegoś takiego.
                Michał przyjął jego plan. Wydawał się o wiele skuteczniejszy.
                Więc bitwę czas zacząć…
                Zabrzmiały rogi oznajmujące przygotowanie do ataku.
                Białe skrzydła zasłoniły zielone łąki niczym puszysty śnieg.
                Wszędzie rozległy się krzyki przerażenia i dźwięki zaciętej walki.

***
                Została tylko wielka sala tronowa. Drzwi nagle rozpostarły się na wszystkie strony. Odyn* siedział na swoim potężnym tronie, na schodach do tronu, przygotowany do wielkiej walki, stał Thor** z potężnym młotem w ręce, za trzonem chowała się Sif***, żona Thora.
                W drzwiach jednak nikt się nie pojawił. Przynajmniej na początku. Z ciemności jednak pomału zaczęła wyłaniać się sylwetka. Szedł spokojnym krokiem, ręce schował za plecami, a na twarzy miał swój triumfalny, arogancki uśmieszek. Wyglądał, jakby wiedział, że już wygrał.
                - Loki**** - wyszeptał Thor mocno zdziwiony na widok przyrodniego brata.
                - Witaj, bracie - odpowiedział rozweselony Loki, po czym zwrócił się do Odyna. - I co, nie masz zamiaru walczyć ze swoimi żołnierzami? Chcesz ukrywać się tutaj ze swoim najukochańszym synusiem i jego żoną? Tchórz z ciebie.
                - Loki, ty zdrajco - wysyczał Odyn, ale ten tylko roześmiał się głośno.
                - Ile razy ja to już słyszałem? Ale dziwić się? Skoro zawsze czułem się jak ktoś niepotrzebny, jak zdrajca. W końcu musiałem się nim stać. To ty mnie nauczyłeś, aby brać to, co daje ci los. Ja wziąłem i wykorzystałem.
                - Zdradziłeś swoją rodzinę! - krzyknął rozzłoszczony Thor.
                - Rodzinę? Jaką rodzinę? Ja nie mam żadnej rodziny, nie liczyć oczywiście Lodowych Olbrzymów, którzy już zaniedługo także zginą. Wy nigdy nie byliście moją rodziną. A teraz, pozwólcie, że wynagrodzę wam te wszystkie lata, kiedy byłem przez was odtrącany, poniżany i uważany za słabeusza.
                Kłamca pstryknął palcami, po czym zza jego pleców wyleciał Michał, a za nim wojsko aniołów. Ręka z mieczem Michała uniosła się na jego głowę, szybko rozprawił się z ostatnimi Azami.


                Było już po wszystkim. Na polu walki zrobiło się dziwnie cicho. Wojska aniołów już dawno odeszły. Pozostali tylko nieliczni. Loki stał na progu rozwalonej bramy i wpatrywał się w dziki krajobraz. Było już po wszystkim. Jego zemsta dopełniła się, był wolny. Jednak co teraz? Co miał teraz robić? Nie mógł skutecznie wymyślić sobie żadnego zajęcia.

                - I co z nim zrobimy? - spytał Gabriel, anielski posłaniec i zwiastun śmierci, stojącego obok Michała.
                Obaj przyglądali się Lokiemu z drugiego piętra zamku. Rafał stał za nimi, lecz jak zwykle nic nie mówił, on nigdy nic nie mówił. Porozumiewał się tylko telepatycznie z kim chciał, ale nigdy z Michałem.

                - Wiesz, myślę, że może nam się przydać - oznajmił Michał uśmiechając mimowolnie.

____________________________
*Odyn - najwyższy z bogów nordyckich z dynastii Azów, bóg wojny i wojowników.
**Thor - jeden z głównych bogów nordyckich, pan burz i piorunów, syn Odyna, posiadał legendarny młot - Mjöllnir.
***Sif - żona Thora, z dynastii Azów, bogini urodzaju i miłości.
****Loki - zwany także jako "Kłamca", nordycki bóg kłamstw, psot, intryg. Uznawany jako symbol ognia i oszustwa. Potrafi przemieniać się w co tylko zechce, nawet istoty płci przeciwnej. Zaliczany w poczet bogów, lecz tak naprawdę jest potomkiem Lodowych Olbrzymów. 
Przejdź do: -Rozdział następny: Opowiadanie 1

2 komentarze: